piątek, 21 października 2016

Kolejny krok

Nie każdy jest osobą obok której chcesz się budzić, zawsze i przez całe życie. Materiał na partnerkę całego życia, czyli dziewczynę -> narzeczoną -> żonę, musi być z najwyższej półki, dlatego selekcja powinna trwać dłużej niż pierwszy związek w liceum.

Są jednak wyjątki, bo i wieku 16 lat można spotkać dziewczynę, która ma wszystkie cechy przyszłej idealnej połówki na całe życie. I zarówno jako małolat jak i 30 latek jesteśmy cały czas zdecydowani na spędzanie kolejnych lat z tą samą kobietą. Ta jedyna i idealna partnerka musi być wyzwaniem, musi sprawić że czujesz się dobrze ze sobą i że jesteś z dnia na dzień coraz lepszym człowiekiem. W liceum o tym nie myślisz, doceniasz to z czasem, dlatego sytuacje z miłością na całe życie ze szkoły średniej są naprawdę bardzo rzadkie.


Nie mam żony, nie jestem nawet zaręczony, ale wydaje mi się że dobrze obserwuje świat, słucham ludzi i widzę problemy oraz wymagania innych. Dlatego zebrałem kilka cech jakie powinna posiadać kobieta zasługująca na przymierzenie tego pierścionka, czyli zdecydowany materiał na żonę. Zarazem wyszła z tego lista protip dla kobiet, czyli jak się odnaleźć w świecie samców nastawionych na branie i zostać tą jego jedną jedyną wymarzoną.

Zacznę od podstaw - mężczyźni są znakomitymi słuchaczami, co sprawia że kobiety pozwalają sobie bez opamiętania opowiadać przy nich  historie swoje życia… i potem dziwią się – skąd on to wie?! Ano, sama mu to powiedziałaś gdzieś pomiędzy historią o kocie współlokatorki, a wizytą na pierogach u babci. W odwrotną stronę działa to… słabo. Kobiety wolą mówić niż słuchać, albo… wolą być wysłuchane niż wysłuchiwać (bo to trzeba zapamiętać!). Dlatego jeśli myślisz, że miłość jest wtedy, gdy dostajesz bukiet róż i możesz je wąchać – jesteś w błędzie. Miłość jest wtedy, gdy ktoś opowiada ci przez cały dzień o zmianie opon na zimowe, a Ty po prostu słuchasz...  Miłość jest prosta.

I tak naprawdę to już zdradziłem największy sekret każdego związku – szczera rozmowa ze zrozumieniem. I nieważne czy dotyczy to jakiejś pierdoły czy poważnych problemów w życiu. Prawda i wysłuchanie budują związek. Problem jest jednak taki, że obecnie dziewczyny słuchają jednym uchem, a wypuszczają drugim. Wolą najzwyczajniej w świecie popierdolić swoje farmazony niż wysłuchać między wierszami problem partnera. A my lubimy być wysłuchani, naprawdę! Bo aż robi się miło jak o czymś pamiętacie. Z reszta, same o tym wiece najlepiej, bo tego właśnie od nas wymagacie.

Dalej, niezależność. Zarówno w aspekcie życiowym jak i finansowym. Lubimy jeśli od razu widać kto w związku nosi spodnie, ale naprawdę fajnie się robi na sercu, gdy wiesz że możesz polegać na drugiej połówce. W sytuacjach gdy np. sama potrafi ogarnąć dany temat, załatwić sprawę nie włączając cię w to czy pomóc w organizacji czegoś. A nie po prostu czekać na gotowe. Jasne, jesteśmy rycerzami, ale uwierzcie, że nie zawsze o wszystkim pomyślimy, załatwimy, naszykujemy. Dlatego gdy kobieta potrafi się odnaleźć obok, dołożyć własną cegiełkę to działa to budująco.

Kwestii niezależności finansowej nie będę mocno rozwijał, bo każdy wie o co chodzi. Jeśli zostawisz ją i jej następnym krokiem w życiu będzie powrót/ucieczka do domu rodziców, i kiszenie się tam, aż znajdzie się nowy wybawca, to tak – była od ciebie uzależniona finansowo. Byłeś jej sponsorem, mniejszym lub większym. Tak nie powinno być, i jeśli mężczyzna to odczuje, to droga czytelniczko, wiedz że on będzie tylko wymagał od ciebie (bo przecież płaci) a taki związek nie ma szans na dłuższą metę.

Ale i w takim przypadku dojść do happy endu, czyli ślubu. Ale życie na czyjś koszt to po prostu porażka. Wymówka ‘jestem mamą na cały etat’ jest dobra tylko podczas urlopu macierzyńskiego.

Kobieta na całe życie powinna pchać mężczyznę do przodu i nieustannie wspierać. Większość osób boi się opuścić swoją ‘strefę komfortu’, czyli miejsce w którym jesteśmy bezpieczni, znamy je i jest nam z tym dobrze. Często przed nami pojawiają się nowe możliwości, wiążące często z dodatkowymi obowiązkami albo co grosza – ryzykiem. I wtedy mamy wewnętrzną walkę, czy zostać przy tym z czym nam dobrze i spokojnie czy podjąć próbę i rzucić się na coś niepewnego i nieznanego. W takich sytuacjach w głowie pojawią się głosy zachęcające do podjęcia ryzyka w stylu – kto nie ryzykuje ten nie wygrywa/raz się żyje itp. ale tłamszą je inne – po co ci/jest dobrze/spokojnie/wyluzuj, i w takich momentach wsparcie i pomoc drugiej osoby jest niezbędna.

Ona cię zna, jest z tobą już długo (nie piszę dziś o niepoważny kilkutygodniowych związkach), widzi jaki jesteś i dlatego jej głos jest najważniejszy. I jeśli będzie cię hamować, wmawiać że przecież po co ci ten dodatkowy stres – szukaj innej żony (Uwaga! Działa to w obie strony! Przyszły mąż też musi wierzyć w partnerkę). Serio. Rozwój człowieka jest bardzo ważny, mając możliwości – idź po nie! Tylko leń i niedorajda siedzi w miejscu. Partner na całe życie musi cię wspierać, doradzać i pomagać w wyborach, nawet jeśli są bardzo ryzykowane dla was, to koniec końców – miłość jest najważniejsza i nieważne jak bardzo ci nie wyjdzie ryzyko – to ta osoba będzie u bok. I o to w tym wszystkim przecież chodzi.

I ostatnie a zarazem najważniejsze, twój partner musi być twoim najlepszym przyjacielem i wybiegając w przyszłość nie widzisz tam siebie bez niego/niej.

Tylko tyle i aż tyle. Miłość nie jest skomplikowana, tylko trzeba ją odnaleźć, a później pielęgnować jak najpiękniejszy kwiat. I dotyczy to obu stron. Amen!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz