W ostatnim tekście na blogu
określiłem nasze społeczeństwo jako banda hipokrytów bez honoru. Grubo. Jednak
zapomniałem o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Jesteśmy po prostu coraz głupsi.
Nie chodzi o poziom inteligencji
czy łykanie medialnej propagandy, tylko smutny fakt - jak staliśmy się próżnym
społeczeństwem. Facebooka ma pewnie z 90% osób w wieku od 13 (od takiego wieku fb jest legalne, chociaż
wiadomo że nawet pies i półroczny Brajan już ma swoje konto) do hmmm 30 lat.
Starsi mają, ale nie w takim %, jednak skupię się na tej jednej grupie,
13-30. Pokazać chcę jak jesteśmy głupi,
nielogiczni i po prostu… pojebani. A moim przykładem będzie facebook i panujący
tam trend na zakładanie ‘mądrych’ fanpage. Bo to co się ostatnio dzieje to już
nawet nie wywołuje raka, to jest autentyczna choroba.
Do czego pije? Mamy obecnie w
sieci miliard fanpage typu Gentleman , Gentleman II, Gentleman
Night, Gentleman 530 milionów, Ona
czy nawet Słowem w sedno (choć ją szanuje, bo wszystkie cytaty podpisuje, nawet da się z nią porozmawiać… no i śledzi Perwersyjnych). Wszystkie jak jeden
mąż działają tak samo, nakurwiają cytatami z neta dodając do tego zdjęcia.
Najlepiej żeby cytat był ckliwy, romantyczny a zdjęcie pasowało do tekstu, ale
jeśli jest wyzywające to może pójść w świat nawet nie mając najmniejszego
nawiązania (serio, sam to sprawdzałem na fp Perwersyjni).
Dlaczego nie wymieniłem
Perwersyjnych? Możecie powiedzieć, że przecież tam też są cytaty i fotki z
neta. Tak, tylko że nie stanowią większości, a w przypadku wymienionych przeze
mnie wcześniej stron – takie kopiuj/wklej to 99% treści. Ten 1% to zmieniony szyk pierwszego zdania, w
stylu Gentlemana, który podrabia te cytaty pod swoje. A ludzie lajkują,
komentują i podziwiają.
Gość wrzuca piąty raz ten sam
tekst, ale to nic, i tak zaraz po wypuszczeniu w sieć, żyje on własnym życiem i zbiera
aprobatę.
Ktoś może mi zarzucić – hej
Major, co to za ból dupy!? Odpowiadam: nic w tym rodzaju. Po prostu bawi mnie
to jak ludzie przeżywają swoje problemy, emocje i życie w internecie.
Co konkretnie? Szybkie przykłady
spod ręki:
- Dziewczyna po rozstaniu spamuje niemiłosierni ckliwymi tekstami, że gość był chujem, że doceni jak stracił, że ona teraz będzie taka silna i super. A tak naprawdę płacz w poduszkę i łudzi się, że on wróci.
- Kolejny przykład, gość który chce wyjść na romantyka i udostępnia gównoszajs z któregoś z w/w fanpage.
- Następny, młode matki udostępniające ckliwe teksty o tym jakie to samotne matki nie są zaradne i jak dzieci są super.
- I na koniec, ludzie którzy mają problem sami ze sobą dzieląc się z całym światem obrazkami ‘motywacyjnymi’, po czym wierzą że ktoś jest taki sam jak oni.
No kurwa ludzie. To nawet nie
jest śmieszne, to jest żałosne.
I znowu możecie powiedzieć: Hej
Major, przecież sam czasami wrzucasz na tablice romantyczny tekst czy śmieszny
obrazek. Jasne, robię tak. Nawet nie dziwie się jak dziewczyna po rozstaniu
wrzuci na swoją tablicę tekst, że faceci to chuje a babki są super. Ale jak
napierdala takimi obrazkami 3x dziennie
7 dni w tygodniu… To to nie jest normalne. Bo o ile najpierw może i dostanie aprobatę,
ludzie z litości polajkują, wesprą w komentarzu, ale im więcej typu postów to po
prostu.. rzygamy tym. I wszyscy dobrze znacie to uczucie i myśl: ja pierdole, znowu ona.
I jeszcze jedna różnica – jeśli
ktoś udostępni tekst raz na jakiś czas, akurat wpadnie mu pod rękę idealny opis
danej sytuacji/miejsca/zachowania i się z tym utożsamia. Jak najbardziej ok,
szanuję.
Ale jaka jest różnica w regularnych udostępnieniach śmiesznego/interesującego
zdjęcia/tekstu od wspomnianych ckliwych/romantycznych/miłosnych/zakochany/smutnych/płaczących/wzruszających
cytatów z neta? Jest mimo wszystko diametralna. Przykład na Perwersyjnych -
wrzucamy zawsze z rana jakiś humor (to nasz sekret) na rozluźnienie i mimo
wszystko staramy się żeby miał on odniesienie do contentu fanpage, wszystko jest robione z umiarem… z resztą nie
ma co tłumaczyć Perwersyjnych, bo to nasze podwórko i wrzucamy tam co chcemy. Ale chodzi o ten natłok i spam. Ile można dziennie wrzucić cytatów z neta? Wg. niektórych fanpage z dziesięć.
Zdradzę Wam kolejny sekret Perwersyjnych, wisi nam czy czytelnikom spodoba się to co wrzucimy
czy nie. Robimy fanpage, tylko i wyłącznie z zajawki. Weszły koszulki – fajnie,
sprzedało się parę, ale nie nastawiamy się na jakieś zyski. (swoją drogą, z koszulek jeszcze nic nie zarobiliśmy).
Znowu prywata, ale uważam, że
zarówno mój fanpage (gdzie z resztą ostatnio wrzucam głównie bloga, brawa dla
mnie!)
i Perwersyjni są inne. I to w
pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jeśli doczytaliście tutaj to wiecie o co
chodzi, bo w przeciwnym razie już dawno byście mnie i nas nie śledzili.
Mała anegdotka sprzed paru dni,
na Perwersynych poleciał tekst o gościu który wpadł i szybko chce uciec z
kraju. Wywołał wielką gównoburze, miliony oburzonych osób nie ogarnęło, że to
żart. Wpadło parę komentarzy oznajmiających, że odlajkowują nas, że stracimy
dużo fanów (najlepszy był komć gościa co napisał, że połowa ludzi odlajkuje…
czyli ponad 30.000 :D) i w ogóle to że już nas ktoś nie lubi. I wiecie co? Tego
dnia odeszło od nas ok.150 osób (przy 60.000 lajkach, 150 osób to jest kropla w
morzu) a doszło prawie tysiąc. Sam post dotarł do prawie 200.000 osób. Dlatego
możecie szczekać, hejtować nas, ale karawana jedzie dalej. I wiemy, że stali czytelnicy zostaną z nami... do następnego usunięcia fanpage.
Nie byłbym sobą gdybym nie
pocisnął jeszcze jednego fanpage – Perwersynie Modni, czyli zbór najlepszych
cytatów w sieci. I trochę zdjęć Serhjo :D
A teraz poważnie, dziękuję
facebookowi, że mogę wywalać bez skrupułów ludzi ze swoich znajomych (nawet frajerzy
o tym się nie dowiadują) oraz że są fajne opcje zaprzestania obserwowania kogoś.
Ostatnio jestem przekonany, że większość z Was używa tych opcji – bo naprawdę
uważam, że mam niegłupich czytelników, reagujących w jakimś stopniu podobnie do
mnie. W końcu czytacie moje rozkminy, i jeśli się zgadzacie to nawet lajkujecie
je i udostępniacie. Za co ogromne dzięki, i liczę na więcej!
I jeszcze poważniej, jeśli
zabłądziłaś duszyczko i o dziwo odnalazłaś/łeś coś o sobie w tym tekście to
pamiętaj – dużo osób już dawno Cię nie obserwuje albo wyjebało z listy
znajomych. I ogarnij się, bo internet nie jest miejscem na wylewanie swoich
smutków i żali. Lepiej się najebać w barze niż smucić w sieci. Po najebce kac
chociaż na chwilę pozwoli Ci zapomnieć.
No i jeszcze nie słyszałem
historii: o to ona udostępniła tamten ckliwy tekst, a później on do niej
wrócił.
Kurtyna!
Kilka tygodni temu usunęłam fb (Twój blog mam w ulubionych :D) i... bardzo mi z tym dobrze, naprawdę. Od kiedy nie czytam niektóych beznadziejnych wpisów, ogarnia mnie wewnętrzny spokój ;)
OdpowiedzUsuńCzasami brakuje jedynie wpisów z niektórych fanpage.