sobota, 25 lipca 2015

Dusza ruchacza

Każdy, kto chociaż raz miał ‘złamane serce’ doskonale wie jak jest to nieprzyjemne, długie i frustrujące uczucie. 

Dlaczego nieprzyjemne? Bo straciliśmy tą bliską osobę, jeszcze niedawno mogliśmy zakładać, że to jest TA osoba i snuliście razem plany na przyszłość. A dziś siedzisz z tym złamanym sercem, nie chcesz żeby było złamane, nie chcesz czasami znać już tej drugiej osoby, ale nie da się. Nie da się przejść ot tak sobie do porządków dnia codziennego. Te nieprzyjemne uczucie z czasem słabnie, ale siedzi w Nas przynajmniej parę tygodni, czasami miesięcy a nawet lat, a w dodatku lubi czasem o sobie przypomnieć. I to właśnie frustruje. Już czujemy się ok, minęło xx czasu, pojawia się nowe zauroczenia, kolejne randki, wypady we dwoje, seks i wystarczy jedna mała retrospekcja i mamy skrzywioną minę. Nie chcemy już tego, a jednak. Wydaje się, że nie mamy wyboru. Ale przecież mamy!

Takim zgrabnym wstępem usprawiedliwiam… siebie i resztę mężczyzn. Otóż często po takim ciosie idziemy na łatwiznę. Szukamy relacji bez zobowiązań. Czyli popularnych w ostatnich czasach – układów. Te relacje są strasznie znane na portalach do ‘poznania nowych znajomych’. 



(na badoo.com takie akcje i teksty z dupy:„- To co, może układzik?”to norma)

Strasznie dużo z Nas, facetów to typowe psy ogrodnika. I przyznaję to bez ogródek. Zdarza się, że sam się na tym łapię. Albo wręcz jakaś znajoma mi to wygarnia, bo tak naprawdę Drogie Panie, w znaczącej mierze, o ile nie prawie zawsze robimy to… nieświadomie!

Tak, serio. 

Wygląda to mniej więcej tak:
- poznajemy dziewczynę
- stwierdzamy, że jest do przelecenia
- staramy się zyskać jej względy
- udaje nam się zyskać jej względy
- seks
- seks
- seks
- ona chce zaangażowania
- ups
- seks? :(

My nie chcemy się angażować, ‘nie chodzi tu o Ciebie’ (tak naprawdę chodzi..), po prostu zaszufladkowaliśmy cię, nie widzimy NAS jako pary, ale też nie dopuszczamy innych facetów. Jest nam z Toba dobrze, ale tylko w takiej relacji, nic więcej. I tutaj rozróżnia się mężczyzn od chłopców. Przynajmniej wg. mnie. Prawdziwy facet w ogóle nie powinien dopuścić do takiej sytuacji, ale niestety bardzo często penis bierze górę nad zdrowym rozsądkiem i nawet ci najbardziej prawdziwi faceci zaliczą skuuuchę. Jednak na koniec zawsze pojawia się szansa na wyjście z twarzą i pozostanie, chociaż trochę mężczyzną, przez wielkie duże m. Otóż trzeba po prostu być zdecydowanym i stanowczym. Najlepiej wprost przedstawić sytuację, podjąć decyzję i się jej trzymać. Nie dawać jakichś sprzecznych sygnałów, że jeszcze może coś z tego wyjść. Dziewczyna może być naiwna, łudzić się i próbować jakichś swoich sztuczek. Dlatego najważniejsze żeby pozostać nieugiętym.

Dlaczego się w ogóle dzieje tak, że facet szuka takich luźnych relacji? Chodzi przede wszystkim o…seks. Kobiety, wy tego nie czujecie, ale czasem tak się chce ruchać, że głowa mała…

Stąd właśnie nie chcemy obiecywać Wam wielkiej miłości, chcemy po prostu mieć swojego pewniaka. Taką dziewczynę, która pociąga Nas fizycznie i nie oczekuje romantycznych kolacji przy świecach. Wystarczy parę m2 – nie musi to być nawet łóżko (wystarczy podłoga, stół, blat kuchenny itp.), trochę taniego alkoholu i jakaś chińszczyzna na wynos. A kolejny kontakt to sms nie w stylu: ‘misiu dziękuję za wspaniały wieczór, dobranoc, kocham cię <33 :**’ tylko ‘w piątek o 19 u mnie?’

Zdarzają się jednak też chłopcy. Którzy to, nie odsłonią swoich kart tak zaraz po pierwszym podejściu kobiety. Będą brnąć do końca, obiecywać lazurowe wybrzeże i pełnię księżyca co noc. A dlaczego? Bo nie mają jaj i są skończonymi leniami. Jest im tak wygodnie, mają regularny seks, za darmo. Uczucie? Coś tam jest, nie jest to miłość, ale póki co starcza. A jak jej przestanie starczać to ‘coś tam’? Większość się wykruszy, innych przejrzą wreszcie ‘ukochane’ a ci najwięksi idioci będą leniwi do końca. Już przyzwyczajeni, jest im tak dobrze, po co coś zmieniać? A chuj! Dawaj ten ślub, róbmy gromadkę dzieci i bierzmy 40-letni kredyt. Czasem taki idiota sam nie wie czemu jest z nią… A kobieta? Ona mówi wtedy o ‘miłości swojego życia’…

środa, 22 lipca 2015

Bądź dużą



Natalia Nykiel bije rekordy na youtube swoją nutką „Bądź duży”. Teledysk jest świetny, taki niepolski, ale nie to mnie natchnęło do tego wpisu. Ruszył mnie po prostu tekst utworu, który jest specyficzny, pomimo że wpada w ucho. Zwłaszcza jego refren, którym to obecnie na facebook’u niemal każda dziewczyna rzuca na prawo i lewo. Jarają się tym wypisując, że to idealnie oddaje dzisiejszych facetów. Ale czy słusznie?


 (Nie spodziewałem się, że napiszę tekst w oparciu o piosenkę, w dodatku nawet tematyka mi się zgadza...)

Wysyłasz 2-3 dłuższe wiadomości, co dostajesz w zamian? Link do tej piosenki. Dorosłe zachowanie, godne „kobiety”. 

No tak, facet powinien być facetem - mieć, podarty czarny t-shirt, ujebane dżinsy i 3-letnie buty skórzane, a nie być pizdą w rurkach i cwaniakiem jedynie w internecie. Tylko… to działa w obie strony. 


Dziewczyny (nie mylić z kobietami) nie potrafią już podrywać. Nie wiedzą, co to znaczy uwodzić i jak to jest być seksowną. Nie ma dużych chłopców, ale są „nieokiełznane” księżniczki. Czekające na gotowe, wyczekujące wiecznego przyklaskiwania ich racjom oraz narzekające, że „faceci się nie starają i nie potrafią jej zaskoczyć”.


Komplement? Chętnie przyjmę.


Dać coś od siebie? Nie, dziękuję, postoję.


W teledysku Natalii widać, że facet jest marionetką. Ona nim steruje i układa jak chce. Gra jak mu zagra. Jest do bólu przewidywalny i znajduje się totalnie pod pantoflem. O ile na krótką metę taka sytuacja może być dla kobiety ok, o tyle potem po prostu męczy i staje się nudna. Gdy na każde ‘daj’ – dostajemy a na ‘nie’ – zakazujemy.


Czy kobieta z tej piosenki jest naiwna? Tak, łudzi się, że gdzieś za rogiem jest ktoś, kto zaskoczy i będzie tym wyimaginowanym dużym chłopcem. Ile jest takich dziewczyn czekających na swój ideał i księcia z bajki? Coraz więcej. Sytuacja pierwsza z lewej, dziewczyna przeciętna, narzekająca na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej, mam info, że spodobał się jej mój znajomy  –  zabawiam się w swatkę, nakręcam kolegę żeby ją zbajerował, on to łyka i próbuje. Ona jednak totalna olewka, bo… jej się nie podoba. Nie przyjechał na białym rumaku czy co?


Ocenia go powierzchownie, pomimo wcześniejszego zainteresowania nim.


Logika kobiet, nawet nie będę dziś więcej takiego zachowania komentował.


Natalia kreuje się na samodzielną kobietę. Jednak i tym nie można przesadzić, bo typ silnej i niezależnej kobiety to zło. Znaj umiar. Informacja na pierwszym spotkaniu, że oczekujesz planu ramowego następnej randki a spontaniczne pomysły i niespodzianki to coś, czego nienawidzisz… Eh, przesadna kontrola to zło, bo przecież plany uwielbiają się pierdolić. Weekendowy wypad nad jezioro kończy się siedzeniem w domu, bo za oknem mamy urwanie chmury a wczasy w Tunezji… no właśnie.


Nie będę analizował całej piosenki, bo różni ludzie i różne interpretacje, jednak przesłanie jest oczywiste. Narzekanie na „mężczyzn”.


Równouprawienie?!


Żyjemy w czasach gdzie niestety głównym środkiem komunikacji nie jest już rozmowa twarzą w twarz, ani nawet przez telefon. Tylko smsy i wiadomości na fb.  Swoje emocje i uczucie przedstawiamy w pisanych referatach i wypracowaniach… Albo co gorsza, w emotikonach. Na cwaniaka. Bez konfrontacji. Parę lat temu nikt o takich akcjach by nie pomyślał, teraz jednak zerwanie przez sms jest… OKEJ. Naprawdę, przekroczyliśmy tą granicę i doszło już do tego, że takie zachowanie już w ogóle(!!) nie dziwi. I nie tylko ‘duzi’ chłopcy, ale i dziewczyny tak robią, bo łatwiej, bo wygodniej. Brak jakiegokolwiek szacunku i ogólna znieczulica niszczy nasze społeczeństwo.


Tak, mamy coraz mniej „dużych chłopców”, ale i co raz mniej „dużych dziewczyn”.


Jak napisałem w tekście o Zimnej Suce (kto nie czytał - KLIK!): Pomimo, że facet jest przeciętnym 5/10 to w jego fantazjach jest z modelką 10/10, a najlepiej żeby była do tego skromna, umiała gotować, miała hobby i świetną pracę. Nie zaczynamy od siebie zmian i poprawy choćby wizerunku, a jednak – wymagamy. Chcemy najlepszego nie dając nic w zamian. – można ten fragment odnieść też do wersji żeńskiej. Dziewczyna jest przeciętna 5/10, jednak uważa się za siódmy cud świata, pomimo że nawet już babcia jej mówi – piękniejsza już nie będziesz, gdzie ten kawaler? To delikatna podpowiedź dla niej – i dla Was Drogi Panie, kobiety rzadko są jak wino… w przeciwieństwie do mężczyzn. I nie mam tu na celu nikogo urazić. Wracając jednak do tej przeciętnej dziewczyny, oczekuje ona na ten swój ideał, 10/10, ze świetną imponującą pracą (im dłuższa i bardziej dumnie brzmiąca nazwa stanowiska tym większy plus), najlepiej już mieszkającym we własnym domu, z własnym samochodem (czerwony i ładny dla oka, koniecznie), potrafiącym gotować, prać i prasować. Dobrze zarabiającym a przy okazji spędzającym z nią dużo czasu, gotowym na „spontaniczne” wyjazdy w góry i na Mazury oraz ewentualny depresyjny wieczór przy winie i komedii romantycznej.


Ocknijcie się.


Zacznijcie same dawać, co macie najlepszego, żeby oczekiwać i wymagać więcej. Problem z reguły leży w tym, że zazwyczaj takie kobiety nie mają co dawać. Są nastawione na branie. A wymaganie czegokolwiek od nich to absurd, herezja i jak on tak śmie.


Wymagają spontaniczności, ale z wyprzedzeniem bo już mogą mieć plany.


Chcą żeby facet dobrze zarabiał, a one najlepiej żeby tylko leżały i pachniały.


On musi mieć fajne hobby! Tylko nie samochody i piłka nożna.


Mężczyzna gotuje, ale nie tak dobrze jak mama.


Czasy się zmieniają, „dużych chłopców” rzeczywiście coraz mniej, ale i księżniczek przybywa.


Wymagajmy najpierw od siebie. Polecam.

poniedziałek, 20 lipca 2015

"Randkowanie" online

Gdy jestem widziany z jakaś „znajomą” na mieście pojawiają się zaraz, czy to smsem czy na fb, zapytania od znajomych dziewczyn –  (facetów takie rzeczy nie obchodzą, serio) gdzie ją poznałem. Taka sytuacja miała miejsce niejednokrotnie i zawsze podpytywały znajome, które są ładne (6-7/10) oraz bardzo sympatyczne. Przez co zauważyłem, że „poważne” kobiety mają problem z poznaniem gdzieś faceta. Do klubu chodzą sporadycznie, jak już się wybiorą to zazwyczaj wracają z niczym… chociaż lepiej tak niż od razu trafić do łóżka faceta poznanego godzinę wcześniej ;) Ich główną szansą na poznania kogoś jest luźne wyjście na miasto ze znajomymi/z rodzeństwem/sama. I tutaj pewnie cicha nadzieja, że książę się sam znajdzie i jakimś cudem zagada, umówi się i wyjdzie lovestory. 

Niestety jednak pojawia się w takich sytuacjach masa bodźców typu wstyd, dystans, panika i szeroko pojęty strach. 
 
Sam byłem dość niedawno świadkiem sytuacji, gdy do dwóch siedzących przy stoliku obok mnie w barze dziewczyn dosiadł się chłopak i zarzucił bajerkę. Śmiechy, chichy (oczywiście wszystko niechcący podsłuchałem ;p) i... gość odszedł z niczym. Ta, do której smalił cholewki, w momencie gdy poprosił o numer, odparła że ma chłopaka. Ok. Gość zbity z tropu, odpuścił, poszedł w siną dal. Ale najlepsze się okazało po chwili, gdy owa niewiasta powiedziała do drugiej, że… spanikowała (!) i nie ma przecież chłopaka a „w sumie to fajny chłopak, ale za szybko chciał ten numer”.
 
No kurwa. Gdzie tu sens, gdzie logika, księżniczko.
 
Kończącą mój klasyk - czyli prawie zgrabny wstęp, przechodzimy do sedna: podrywanie online. 
 
W tej kwestii mogę uchodzić za prawie eksperta. Pomimo, że swoje podrywy online zacząłem dość późno, ogólnie dość późno przekonałem się do jakichkolwiek  portali społecznościowych. Nie miałem np. nk, dopiero zacząłem fejsbukować, a i to dość skromnie. Na portale ‘randkowe’ trafiłem dzięki znajomym, nieraz przy piwku gadali jakie to jest ruchanie na fotce i badu. Fotka.pl – znają chyba wszyscy, opisywać nawet już nie ma sensu. Ale badoo.com? Ostatnio zauważyłem, że zyskał na popularności, jednak wciąż można uznać za portal niszowy… i oby taki pozostał. Bo to co się tam dzieje woła o pomstę do nieba. 
 
Ale po kolei. 

„Badu to pewne ruchanie” – mówili, „takie suki na tym badu...” – dodawali. No dobra, długo mnie namawiać nie musieli. Wpadłem tam, dodałem trzy fotki, żeby można było przeglądać galerię innych osób (wymagane są właśnie te 3 fotki) i pora działać! 

- No ok, gdzie tu się rucha?!
 
Po jednym wieczorze już wiedziałem. Owszem są suki – takie, na które trzeźwym okiem nie patrzę. Owszem można poruchać – ale takie dziewczyny, na których profil nawet nie mogłem się przemóc wejść.
 
Jeden wielki festiwal spierdolenia facetów. Pamiętam jak dziś, że uciąłem sobie świetną parogodzinną pogawędkę z dziewczyna, z którą mam kontakt do dziś, nawet się wiedzieliśmy z dwa razy. Pokazała mi ona swoje otrzymywane wiadomości (ogólnie dziewczyna ładna, 8/10) i to co zobaczyłem… po prostu odebrało mi wiarę w mężczyzn. Goście nie mają za grosz godności, nie mówiąc już o szanowaniu siebie. O ile wiadomość „:)” to norma do rozpoczęcia rozmowy na tym serwisie, to faceci co kreatywniejszy przeglądają cały profil, pod względem „zainteresowań”, „o mnie” oraz informacji takich jak wzrostu, kolor włosów, stosunek do alkoholu itp. i w czymś z tego znajdują swój punkt odniesienia i walą 500 wyrazowy referat. Ile to 500 wyrazów? Właśnie piszę 550 wyraz w tym wpisie, czyli póki co napisałem niewiele więcej niż ci najwięksi desperaci walą w swoich tekstach na ‘dzień dobry’… 
 
Ok, o ile taki tekst… da się znieść to kolejne ananaski walą już prosto z mostu: - seks? – kino i seks? – wyjazd we dwoje w ten weekend? – spacer w parku o 23:30 (to akurat subtelne :D)? I nie ma żadnych granic wiekowych, żadnych ‘widełek’, potrafią tak rzucić zarówno 18-latkowie jak i goście pod wiek emerytalny (!!!!!).

(Niektórzy potrafią przejść do rzeczy w parę sekund...)
 
Jasne, trafią się ‘normalni’, jednak to wyjątki potwierdzające regułę.  
 
Z drugiej strony – kobiety. Chociaż nie, właściwie nie można ich tak nazwać. To są głównie (nie będę aż tak generalizował, bo podobnie jak w przypadku mężczyzn – są wyjątki) atencyjne dziwki. Grubo je nazywam, ale inaczej ciężko je określic. Te ładniejsze (7+/10) mają setki wiadomości dziennie, czy odpisują? Wątpię, są po prostu pojebane. Dlaczego? Bo ładna dziewczyna nie musi szukać miłości w internecie. Owszem, czasem trafią się takie które zabłądziły, ale na tego typu portalach nie są dłużej niż parę godzin. Czemu zostają tylko chwilkę? Napisałem już powyżej o tych desperatach, którzy odstraszają. Jeśli jednak taka dziewczyna zostanie dłużej tzn. że coś jest z nią nie tak. Cierpi na brak atencji. Albo ma strasznie duży poziom tolerancji.

 
 (...a inni aż tak się nie obijają.)

 
 Te mniej urodziwe (<6/10) miewają dziesiątki a nawet setki zdjęć. Nie mam pojęcia po co i dlaczego, ale mają. Niektóre są też cwane i mają mniej fotek, ale wszystkie odpowiednio dobre, zrobione pod dobrym kątem, w dobrym miejscu, no korzystne strasznie... i tutaj moi drodzy pojawia się moja trauma... Trauma, która dręczy mnie do dziś i dzięki której do wszystkich spotkań ‘z neta’ podchodzę już z maksymalnym dystansem. 
 
Otóż, kiedyś umówiłem się z dziewczyną poznaną w sieci, moje jedno z pierwszych, a może nawet pierwsze tego typu spotkanie – nie pamiętam już dokładnie, kilka takich miałem. Ale do sedna, umówiliśmy się w dość publicznym miejscu, obok jakiegoś większego sklepu. Będąc już blisko tego sklepu czułem na sobie wzrok stojącego nieopodal tego sklepu jakiegoś małego gnoma. Minąłem ją bez najmniejszego skrępowania i stanąłem obok wejścia do tego sklepu. Ten gnom po sekundzie podszedł do mnie i spytał: ”Czy my się tu czasem nie umówiliśmy?”  Kurwa. To była ona.
 
Po dłuższym przyjrzeniu się w sumie mógłbym powiedzieć, że była nawet trochę podobna do tej dupeczki ze zdjęć. Dziś jako ‘wyjadacz’ zachowałbym się inaczej, pewnie jak ostatni chuj i odparł, że „nie, pomyliłaś mnie z kimś, czekam na kolegę” HAHAHAHA! Ale wtedy przytaknąłem i udaliśmy się na krótki spacer, krótki bo cały czas myślałem jak tu się wykręcić. Aż wreszcie… udało się. Los mi dopomógł. Zadzwonił znajomy o jakąś sprawę z dupy, ja zacząłem mu nawijać, że jasne już jadę, ok zaraz będę. Dziewczyna jak mi się wydawało, łyknęła to i: „spoko, spoko, leć”. Wydawało mi się jednak złudnie, skąd wiem? Cezar ją znał już wcześniej i jakoś kawał czasu potem wpadł na nią i rozmowa zeszła na mój temat, okazało się, że od razu wiedziała, że coś kręcę. Ale chuj, nie żałuj tego w ogóle.

(Przecież wygląd to nie wszystko ;))
 
Więcej o moich ‘randkach’ z neta może w jakiejś innej wstawce, bo to też temat rzeka ;)
 
Wracając jednak do głównego tematu wpisu, największe takie „festiwale spierdolenia” są na badoo.com, niewiele jednak ustępują mu fotka czy ostatnio podobno sympatia. Osobiście mam konto tylko na badoo, konto z dobrym stażem, nieodwiedzane przez nikogo, zaległe w odmętach serwisu. Jednak zaglądam tam czasem z doskoku i jak widzę cały czas te same aktywne mordki dziewczyn w pobliżu to mi ręce opadają…
 
Z drugiej strony, polecam  aplikację na smartfony: Tinder – największym jej plusem jest fakt, że do danej osoby możemy odezwać się dopiero gdy mamy PARĘ (match), czyli przeglądając kolejne profile użytkowników dajemy komuś lajka a on (nieświadomie, nie widzimy czy ktoś nas polubił) daje nam i tadam, możemy wtedy zacząć rozmowę.
 
Obecnie takich serwisów „do zawierania znajomości” jest na pęczki, wyprzedzają się chyba w coraz to bardziej żałosnych nazwach. Mój absolutny lider to: zaadoptuj faceta… Nawet tego nie będę komentował, pewnie jeszcze ktoś z Was ma tam konto, albo i lepiej – poznało swoją drugą połówkę. Bo owszem, poznanie interesujących osób na tych stronach jest możliwe, trzeba jednak przejść długą drogą w oddzieleniu ziarna od plew. 
 
A na koniec dam mój ulubiony i często używany tekst na otwarcie rozmowy (niesamowicie skuteczny, polecam):„Cześć, co powiemy naszym dzieciom kiedy się spytają jak się poznaliśmy? :)”

środa, 15 lipca 2015

Dlaczego kobiety zdradzają?!

Spróbuję wyjaśnić dlaczego kobiety zdradzają. O tyle jest to trudniejsze zadanie niż wytłumaczenie powodów mężczyzn, bo kobiety są przecież o wiele bardziej skomplikowane. Przez co najmniejsze detale wpływają na ich stan emocjonalny, a jak wiadomo – emocje nimi rządzą. Dlatego jako pierwszy powód mógłbym podać: bo Major napisał, że zdradzamy. I co ciekawe, używane byłoby to NAPRAWDĘ jako argument. Dla Nas, mężczyzn, jest to niepojęte i nielogiczne. Ale nie dla przedstawicielek płci pięknej. Jednak aż takich głupich powodów nie wymienię… chociaż, kurde mógłbym!

Dlaczego kobiety zdradzają? Bo… mogą. Logicznie człowiek (czyli facet) pomyśli, jak to mogą? Co? Co to znaczy? Naprawdę, one nie potrzebują nawet dobrego pretekstu (oczywiście są wyjątki, potwierdzające regułę).
- Kobiety zbyt szybko się przywiązują – bardzo szybko budują poważną, poważną, emocjonalną relację z drugą osobą. Łatwo przychodzi im ta bliskość do mężczyzny i zatracają się myląc zauroczenie z miłością.
- Kochają mężczyznę, który jest dla nich oparciem. Chcesz koleżko ukraść komuś dziewczynę? Podsuń jej ramię – ona da Ci łóżko.
- Mają to w genach. Ich instynkt, Matka Natura nakazuje im podświadomie dobrze ulokować swoje... geny. Stąd nieustanne randkowanie i… matkowanie.
- Kobiety są artystkami. Nie chodzi mi to o sztukę, a o projekt „mój ideał”. Kobiety lubią zmieniać mężczyzn pod siebie, łapać ich pod pantofel i „udoskonalać”. Jednak, kiedy facetowi wydaje się, że jest perfekcyjny dla niej, ona po prostu znajduje sobie inny materiał na projekt…
- Kobiety uwielbiają dramaty i plotki. Strasznie szybko się nudzą i potrzebują nieustannej atencji w życiu. A dodatkowy dramat zawsze spoko. Gdy mężczyzna osiada na laurach, kobieta zaczyna się niepokoić.
- Są cały czas niepewne swoich uczuć. Dziewczyna ogólnie kocha swojego wybranka, ale nagle jej humor się zmienia niczym godzina w zegarku. Raz lata za swoim facetem jak piesek a po chwili jest dla niego wredną suką. A gdy do jej szalonego życia dochodzi ten drugi facet to powstaje pomysł na nowy serial dla nastolatek.
- Wcześniej wspomniałem, że uwielbiają zainteresowanie swoją osobą. Jednak zbyt łatwo popadają w sieci flirtu. Może im się wydawać, że po prostu sobie flirtują dla zabawy. Ale tak naprawdę często to facet tylko się zabawia a ona zaczyna po prostu na niego lecieć.
- Zaskakująco łatwo i szybko kobiety zaczynają wątpić w swojego partnera. Wystarczy, że spędza chwilę z kimś innym, on zarzuci słodkie słówka, pokaże jaki to nie jest fifarafa, podotyka gdzie trzeba i dziewczyna zaczyna uważać swojego obecnego faceta za frajera. A w tym nowym widzi ideał!
- Kobiety mówią, że nie chcą się oddalać. A tak naprawdę cały czas podświadomie się oddalają. Za każdym, razem gdy flirtują z kimś, zapominają chwilowo, że mają chłopaka…
- Zamykanie oczu podczas pocałunku. Niby taka pierdoła a jakże znamienita. Gość przybliża usta, ona zamyka oczy… odpływa i… potem się tłumaczy, że to wszystko wydarzyło się tak szybko! Nagle potrafią się ocknąć i przyznać, że to była pomyłka. Z drugiej strony faceci po prostu mówią: to się nigdy nie wydarzyło. Kobiety po takim wydarzeniu wyrażają skruchę i proszą o litość – faceci wybaczają. W przeciwnym kierunku działa to nieco inaczej… Mężczyzna zostaje zrównany z ziemią jakby go przeleciało tornado.
- Kobiety zawsze (!) uważają, że w ich związek przeżywa kryzys. To jest wręcz niesamowite. Jeśli w jej życiu brakuje ton romantyzmu i seksualnego napięcia  - twierdza, że po prostu ich związek jest chujowy. Dziewczyny mówią, że nie lubią przesadnego romantyzmu, wibratorów i wszelkich zabawek erotycznych, a tak naprawdę chcą żeby facet był właśnie połączeniem romantyka z wibratorem.
- Uważają się za zbyt dobre. Mają się za pierdoloną nagrodę. Ich faceci nie zasługują na nich. Wtedy wystarczy, gdy tylko na horyzoncie pojawi się ktoś kto na nie „zasługuje”.
- Jak napisałem we wstępie kobiety zdradzają z najgłupszych powodów. Im dalej idę w tekst tym więcej takich mi przychodzi do głowy: żeby udowodnić swoją rację, żeby się odegrać, żeby pokazać, że mu na niej nie zależy (!), żeby zdobyć coś co chcą. Serio, my niby uważamy, że seks nie jest tak ważny. A one po prostu wykorzystują go żeby coś ugrać… I kto tu jest bardziej płytki?
- Kobiety mają apetyt. Na czekoladę, truskawki i nierealne cechy u mężczyzn. Jeśli ich facet nie jest zbyt schludny i czysty ona zacznie się spotykać z perfekcyjnie zadbanym kolegą z pracy. Jeśli facet jest chamem i prostakiem, ona zacznie się spotykać z miłym do bólu znajomym którego po dwóch spotkaniach będzie miała pod pantoflem. Żeby zaciągnąć kobietę do łóżka wystarczy wykazać cechę której brakuje jej mężczyźnie. Tyle wystarczy, serio.
- Kobiety ciągnie do mężczyzn którzy im się podlizują.  To już jest krótsza droga do ułożenia sobie takiego delikwenta.
- Lecą na kasę. W tym przypadku nie ma się co rozpisywać. Takich okazów jest coraz więcej, kobiety idą na łatwiznę, na gotowe i zmieniają miłość swojego życia na faceta, który będzie zbierał je na Bahamy, raz w miesiącu.
- Jeszcze raz wspomnę o emocjach u kobiet. Czasem wystarczy być w dobrym miejscu i czasie, powiedzieć odpowiedni tekst i masz ją. A ona właśnie niszczy swój budowany xx czasu związek.
- Kobiety nie uczą się na błędach. Żałują wpadek i pomyłek, ale nie wyciągają z nich żadnych wniosków. Czasami doskonale wiedzą, że przekraczają linię z innym facetem, ale nie zatrzymują ani jego ani siebie, bo naprawdę podświadomie lubią tą atencję.
- Niektóre z kolei są zbyt… atrakcyjne. To też bywa wadą. Skoro taka 10/10 gdzie tylko się nie pojawi obsypywana jest mnóstwem komplementów to kwestią czasu jest aż na jakiejś imprezie lekko przesadzi z alko i skoczy z bok nawet z pierwszym lepszym, który… znajdzie się w odpowiednim miejscu i czasie.
- A gdy zauroczenie przeminęło? W dodatku nie jest tak, że jej się przestał podobać jej facet. Tylko wg. niej to ona przestała się podobać mu (!). Naprawdę! Takie akcje są typowe dla kobiet i już nie dziwią. One lubią dopowiadać sobie resztę historii i wyolbrzymiać.
- I podobnie jak w przypadku mężczyzn, zdradzają gdy są nieszczęśliwe w łóżku. Ta nuta, ta rutyna, ten brak nowych doznań to zabija każdy związek. Walczmy z tym. Eksperymentujmy, bawimy się sobą. Bawienie się jest fajne.

Tak właściwie… czy kobiety w ogóle chcą być szczęśliwe? Mogą być i są z resztą, do czasu, w szczęśliwym związku z idealnym mężczyzną. Jednak wystarczy chwila rozstrojenia emocjonalnego, zły układ gwiazd, niemiłe spojrzenie pani na kasie w Biedronce i coś je popycha w ramiona innego. Kobietom wydaje się, że są szczęśliwe, jednak tak naprawdę potrzebują burzy emocji, ataków szczęścia i mnóstwa uwagi przeplątanego z… nieporozumieniami, cały czas.
 
 I weź tu je zrozum. 
 
Ja próbuję, cały czas.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Gdy zajęta dziewczyna...podrywa?!

Trójkąty miłosne są skomplikowane. A o fakcie bycia w takowym wie zazwyczaj na początku tylko jedna osoba. Potem dochodzi druga. Gdy dowie się o wszystkim ta trzecia… cóż, mamy z reguły koniec trójkąta. 

I nie chodzi mi tu o przygodę we trójkę w łóżku. A o coś o wiele bardziej złożonego. O uwodzenie przez kobiety będące w związku.

Nie o mężczyzn, bo wiadomo, to psy na baby, ale o kobiety. O ich podejście.

Taka dziewczyna wykazuje zainteresowanie facetem i gdy już potencjalnej ofierze wydaje się, że jest jego, następuje ten szok. Ona ma chłopaka.

I CO TERAZ!?

Kodeks brachola mówi, że w żadnym wypadku nie należy podrywać zajętej kobiety. Ale jeśli jej naprawdę zaczyna zależeć na bajerowanym mężczyźnie a i jemu ona nie chce wypaść z oka?


Przede wszystkim nie należy winić takiej kobiety za zabawę czyimś kosztem. Bardzo łatwo można po prostu pomylić nakręcanie się na coś poważniejszego z po prostu jej grzeczną i miłą naturą.


Ok. Jak jednak rozróżnić te zwykłe uprzejmości z podrywaniem? Przede wszystkim, gdy kobieta zwraca się do mężczyzny dość szybko magicznym sformułowaniem – przyjaciel, można założyć w ciemno, że już tego gościa zaszufladkowała. Jeszcze lepiej jeśli po prostu jak gdyby nigdy nic przedstawi go swojemu chłopakowi. Kto normalny przedstawiałby przyszłego zastępcę?


No dobra, kobiety są nienormalne. Ale bez przesady.


Dlatego przede wszystkim należy odczytywać małe sygnały:


- Ten niekontrolowany uśmieszek na twarzy kobiety, gdy widzi smalącego do niej cholewki mężczyznę.


- Woli się wyżalić jemu aniżeli własnemu chłopakowi. Dzwoni wieczorami i narzeka na jej beznadziejny dzień. Złota myśl – nadstaw ramię, ona zaprosi cię do łóżka.


- Chętniej z adoratorem spędza wolny czas. W ustronnych miejscach, niezbyt publicznych, bo przecież wciąż jest w związku. Może nawet i kocha swojego chłopaka. Ba, możliwe że tłumaczy sobie nawet te spotkania w jakiś typowo kobiecy sposób, że to test dla związku itp.


- Bardziej liczy się ze zdaniem tego trzeciego w związku. To jego krytyka bardziej wpływa na jej wybory. Pod jego kątem się ubiera, wręcz dla niego. Chłopak jest bo jest, przestaje być doceniany. A wytknięcie czegoś przez tego nowego bardziej ją rani.


- Nowe jest zawsze lepsze. W porównaniu ze starym chłopakiem ten nowy wielbiciel jest we wszystkim lepszy. Nawet, jeśli to nieprawda to znając się jak łyse konie brakuje tego magicznego dla kobiet elementu – zaskoczenia/spontaniczności. Przecież to takie krejzolki są. A nowy „przyjaciel” nagle wyskoczy z kwiatami a tu rzuci świetny dowcip, opowie historię zapierającą dech w piersiach, pozna ją z szefem świetnej restauracji. A obecny partner? Kwiaty tylko na święto, dowcipy nieśmieszne, historyjki oklepane a w restauracji zna tylko kelnera i to dlatego że kiedyś brał tu na  zeszyt.


- Daje się porwać we flirt. Nocne zboczone wymiany smsów. Podkręca ją to.


- Tęskni bardziej za tym nowym. I się z tym przestaje kryć. To już znak, że ich związek jest na wymarciu. Że zbliża się nieubłaganie niczym Portugalski tydzień w Lidlu.


- Kontakt fizyczny. Gdy pojawia się z jej inicjatywy to już jest pewne, flaki z Porto wylądowały na sklepowych pułkach.


Podałem parę sygnałów a teraz spróbuję wyjaśnić, dlaczego one w ogóle się pojawiają. Co skłania kobiety w związkach do flirtu z nieznajomym?


Pierwsza, główna przyczyna. Dla zabawy. Kobiety lubią atencję i chcą jej mieć jak najwięcej. Ona chce tej uwagi mężczyzny i chce żeby ją polubił, bo jej się to podoba.


Również dzięki zdobyciu tej magicznej atencji kobiety nabierają większej pewności siebie. Fakt, że ten fajny facet ją chce sprawia, ze ona czuje się lepiej. Utwierdza się w przekonaniu, że wciąż jest atrakcyjna.


Naturalnie chyba najbardziej normalny powód – jest nieszczęśliwa w swoim obecnym związku. Tutaj nie ma reguły, przez co i dlaczego. To już sprawa wewnątrz tej relacji. A czas spędzony z nowym adoratorem, czy to na żywo czy choćby poprzez wymianę wiadomości, po prostu ją uszczęśliwia. Jednak kobiety nie byłyby sobą gdyby to było tak proste. Dlatego nawet jeśli są w świetnym związku, wręcz perfekcyjnym to on… chcą więcej! Uwaga własnego mężczyzny już nie wystarcza.


No dobra, jakbym jeszcze za mało narzekał na wspaniała logikę kobiet to podam kolejny zaskakujący powód. Dziewczyny jak już wspomniałem jarają się byciem w centrum zainteresowanie, nawet jeśli chodzi tutaj tylko o jednego, dwóch facetów. Kobieta jest w związku i nie chce stracić tego mężczyzny, ponieważ uważa go za świetnego i nie chce złamać mu serca, nie chce żeby było mu przykro. Może i zauroczyła się tym nowym, ale nie planuje nic z tym zrobić. Czeka aż coś się wydarzy np. darmowe porady nt. związków u wróżbity Macieja i zdecyduje za nią. Serio. Kobiety w to wierzą.


Mamy już powody takich sytuacji, a teraz co z tego jajka się wykluje. Oczywiście, jak zwykle, wg mnie:


Jeśli kobieta bawi się facetem tylko dla własnych korzyści, podbudowania i dowartościowania siebie to z tej mąki chleba nie będzie. Adorator, lada dzień dostanie soczystego kosza a ona przed swoim chłopakiem nawet o tym fakcie nie wspomni słowem.


Jednak, gdy kobieta w związku czuje się nieszczęśliwa to bardzo możliwe, że wymieni swojego obecnego faceta na lepszy model. Wtedy jednak może pojawić się problem. Facet jak wiadomo to zdobywca, a kobieta w związku to niesamowicie ciężkie wyzwanie. A te najbardziej wymagające, zdobyte najlepiej smakują. Dlatego gdy już mężczyzna osiągnie cel, nachodzi chwila refleksji – skoro udało mi się ją uwieźć  to równie dobrze ktoś może mi ją potem podkraść, zgodnie z zasadą ciało puszczone raz puszcza się cały czas.


Tylko czy w ogóle jest sens być w sztucznym związku i na boku kręcić coś innego? I czy to moralne podbijać do zajętej kobiety?


Odpowiem za siebie - nie. Ale mówię to na chłodno, więc mogę być cwaniakiem. A przecież penis serce nie sługa.