sobota, 18 marca 2017

Przyzwyczajenie?

Jeszcze z 20 lat temu kobieta szukając mężczyzny swojego życia mogła popatrzeć w prawo, w lewo i wziąć to co los podsyła, zbyt wielkiego wyboru po prostu nie miała. Stała w tym maleńkim wiejskim sklepie przed rozbratem dróg, dość ograniczonym – czyli na śniadanie albo mleko albo margaryna. Czyli albo bierze Franka co ma 10 hektarów i kombajn, ale brakuje mu paru zębów albo Rysia który zbyt wiele pola nie ma, ale ma całe uzębienie i dorabia sobie jako mały handlarz. Wybierać za bardzo nie mogła, ale widziała że tak czy siak któryś z nich z nią skończy. Tak jak i oni wiedzieli, że Hania jest córką Andrzeja, a to sołtys, więc kobieta grzechu warta.