Gdy szukam tematu
do tekstu to zazwyczaj wystarczy mi parę minut obserwacji otoczenia, oczywiście
nie wtedy gdy siedzę w domu przed ekranem, lecz po prostu gdzieś pośród
kolorowego społeczeństwa (z naciskiem na kolorowego, bo w przeciwieństwie do
wielu osób, uważam że nasze życie nie jest szare, a barwne, bo przecież każdy
człowiek jest inny). Tym razem do podłapania tematu wystarczyła mi podróż
autobusem miejskim, a inspiracją był dziadek podróżujący z wnukiem. Pozornie
nic takiego, co chwilę chłopaczek pytał za ile będą na miejscu, a gdy już
dojeżdżali do swojego przystanku – dziadek oparł nogę o wnuka, przez co mały
podczas hamowania autobusu nie poleciałby gdzieś w środek autobusu… genialne! I
faktycznie, w momencie dość impulsywnego zatrzymania MPK, mały lekko poleciał w
bok, zgodnie z rzutem siły oddziałującej na pojazd, czyli… wprost na nogę
swojego opiekuna.
Pomyślałem wtedy: -
kurde, taki mały szczegół, a jak zrobił
robotę… I wtedy mnie trafiło – takie szczegóły są wszędzie: w życiu, w
pracy, w związkach. I to one tworzą wszystkie sytuacje, relacje i budują
emocje.
Nie minęło parę
sekund, a wzrokiem trafiłem na parkę, która akurat weszła do autobusu i stanęła
naprzeciw mnie. Chłopak był zapatrzony w dziewczynę, tak jak ja, gdy patrzę na
świeżo podane żeberka w jednej z moich ulubionych lubelskich knajpek, czyli
czysty zachwyt i chęć połknięcia na raz. Ona akurat patrzyła ślepo w okno i po
sekundzie dostała smsa, szybkie zerknięcie na ekran i namalował się na jej
twarzy uśmiech. Chłopak od razu rzucił zapytanio-stwierdzenie: - udało się!? Choć znał odpowiedź, baa
cały autobus gdyby popatrzył na jej reakcje to by znał, chciał on jednak dać
partnerce pole do okazania emocji. Jakby od razu rzucił oczywiste: - jest, mamy to, dziewczyna by tylko
przytaknęła, a dzięki jego reakcji mogła sama mu oznajmić, że udało im się. Co
się udało? To nieważne, bo tutaj był ten magiczny szczegół – chłopak wiedział
jak zareagować w najlepszy możliwy sposób, aby sprawić przyjemność dziewczynie.
I to właśnie takimi
detalami miłość jest wybudowana. Bo żeby uczucie mogło trwać musimy dbać i
rozumieć nawet te najmniejsze elementy układanki – układanki, która w całości
tworzy najpiękniejsze uczucie na świecie.
Poznając osobę –
poznajemy jej życie, jej wnętrze, jej najmniejsze ułomności jak i wielkie
zalety. Z czasem zaczynamy rozumieć się bez słów, wystarczy wtedy niewielka
reakcja i od razu wiemy co druga osoba teraz myśli. Łapiemy się na tym i jest
nam najzwyczajniej w świecie z tego powodu miło. Wiemy jak wywołać uśmiech,
czego drugiej połówce teraz potrzeba, skąd ten zły humor i jak go poprawić.
Słowa zamieniają się w gesty, a gest w automatyzm. Nie mówimy i myślimy - JA,
egoizm schodzi na dalszy plan, a głowę przejmuje magiczne słowo – MY.
Przy wszelkich
opcjach i propozycjach, zastanawiamy się co by zrobiła nasza najbliższa nam
osoba, czy by tego chciała i jak się na to może zapatrywać. Dopiero wtedy
odpowiadamy za siebie nas. I to się dzieje automatycznie. Kapitalna sprawa.
Poza zrozumieniem w
związku, ogień utrzymują właśnie te najmniejsze iskierki. Nie chodzi tutaj o
pożądanie, ale że to co małe, jest najważniejsze: nocne rozmowy – aż jedno z
was uśnie, spontanicznie wywołany uśmiech, sytuacyjne i zabawne wspominki ze
wspólnej przeszłości, które bawią tylko was czy też po prostu to spojrzenie
które mówi więcej niż tysiąc słów. To te małe detale wywołują najpiękniejsze i
największe emocje.
Relacje budujemy
każdego dnia, z problemów, wspólnych radości i właśnie tych szczegółów. Kochać
kogoś oznacza przebudzenie się rano i pierwszą myślą nie jest problem w co się
ubrać (to zazwyczaj dziewczyny planują już wieczór przed) albo co zjem, tylko
rozmyślanie o tej jedynej osobie. Nie
jest ona idealna, tak samo jak uczucie, ale jej podstawą jest zaufanie oraz
szczerość. Miłość trwa dopóki ją pielęgnujesz, a na elementy tego dbania
składają się właśnie te detale, ten wywołany na samą myśl jebany
automatyczny uśmiech na twarzy. I o to właśnie chodzi.
Możecie spytać: wszystkie pięknie Major, ale czy sam
wierzysz w idealną miłość? Odpowiedź na to pytanie, będzie zarazem puentą
tej notki. Idealna miłość jest tylko w naszej głowie, sami ją kreujemy i
upiękniamy dodając jej cechy, które są dla nas najważniejsze w życiu, często na
siłę. Jednak takie podkoloryzowanie
uczucia wcale nie jest złe, bo nie potrzebujemy idealnej miłości. Potrzebujemy
prawdziwej, nieskomplikowanej i co najważniejsze - odpowiedniej dla nas. Szczęśliwą parą nie określamy tych, którzy zawsze się ze sobą zgadzają i nie mają żadnych problemów, ale to ci którzy się
między sobą dogadują i wspólnie potrafią rozwiązać wszelkie trudności. Udane związki pracują po prostu nad tymi wszystkimi drobnymi
szczegółami podtrzymującymi miłość zawsze żywą.
Piękne <3
OdpowiedzUsuń