wtorek, 20 października 2015

Wsparcie po zerwaniu

Środek lata, dochodzi północ, na drodze tylko jeden samochód, zapierdala środkiem jezdni łamiąc kolejne przepisy drogowe. Nagle kierowca dostaje telefon:

„- Koniec?
- Mhm... – odpowiada łamiącym się głosem
- Pijemy?
- Mhm…
- Za 15 minut tam gdzie zawsze, jestem już z XXX
- Mhm…”

Właśnie komuś zostało złamane serce, a najbliżsi znajomi wiedzieli czego mu w tej chwili potrzeba. Bez zbędnych pytań, szybkie konkrety i dostosowanie się do sytuacji. Tego właśnie wymagała chwila, oni temu podołali. Niektórzy narzekaliby przez słuchawkę jaka to była zła kobieta, a tutaj był strzał w dziesiątkę, alkohol. Pewnie większość facetów tak właśnie chciałby odreagować odrzucenie, nie wszyscy jednak mogą. Podstawą są znajomi, którzy wiedzą czego akurat trzeba.

Nikt nie chce widzieć swojego znajomego zdołowanego i smutnego. Niemiły widok, w dodatku udziela się i potrafi popsuć nawet najlepszy dzień. Jednak pozostawienie go samego sobie i jego wewnętrznym rozkminom jest jeszcze gorszą opcją.

#Posłuchaj i nie oceniaj. Wysłuchanie jest jedną z najważniejszych i najbardziej pomocnych rzeczy jakie możesz zrobić dla znajomego. Brzmi niby prosto, ale no… rzadko tak szczerze słuchamy. Często stawiamy diagnozę zanim wysłuchamy kogoś do końca, więc tym razem nie oceniajmy za szybko, posłuchajmy i postarajmy się zrozumieć ten ból. Tylko żeby to wysłuchiwanie nie przerodziło się w długotrwałą terapię. Musi być zachowany umiar, nie może na każdym spotkaniu numerem jeden rozmów być jego była.

#Pozwól płakać. Podobno płacz leczy duszę, a natura nam dała łzy nie bez powodu. Czasami gdy coś nas od środka rozpierdala, coś musi wyjść na zewnątrz. Takie oczyszczenie ran jest niezbędne przed rozpoczęciem ‘gojenia’. W pewnym momencie płacz jest najlepszym lekarstwem, więc nie pozwól mu się czuć skrępowanie, gdy pocieknie po policzku łza, niech płacze, prawdopodobnie potrzebuje tego jak nigdy wcześniej.

#Nie wygłaszaj kazania. Ludzie lubią dawać komuś wskazówki, porady i narzucać swój punkt widzenia innym. Jednak ten moment po zerwaniu nie jest najlepszą chwilą na umoralnianie poszkodowanego. Nie katuj ucha, że przecież mówiłem, że sam tego chciałeś itp. To już nie czas i miejsce, za późno, on już jest rozjebany emocjonalnie.

#Bądź cierpliwy. Łatwo jest utrzymać przyjaźń, gdy wszystko się układa, więc gdy pojawią się trudności typu złamane serce jednego z nas to nagle okazuje się, że ten ziomeczek wcale nie jest taki spoko. Niecierpliwi postawią już na nim kreskę. Jednak przygotuj się na to, że będzie trzeba wysłuchiwać tą samą historię po parę razy i odpowiadać na te same pytania, ale opłaci się, on też cię wesprze w potrzebie.

#Ćwiczenia! Nie ma to jak wyładować nadmierne emocje w sporcie. Proste wyjście na siłownię, pobiegać, poganiać za piłką, popływać. Dać upust swojej złości i rozdrażnieniu. Zabierz ziomeczka, niech odreaguje, a może akurat coś z tych rzeczy stanie się jego nową zajawką i pomoże w dołku.

#Move on. Najgorszym co może być to wieczne użalanie się nad sobą i zrzucanie na siebie winy. Nie daj znajomemu utknąć w tym, pomóż mu ruszyć dupę do przodu. Zacząć żyć. Przestać rozmyślać nad ex. Czas robi swoje, unikanie jej jest dobra opcją, porzucenie kontaktu i spalenie mostu w niektórych przypadkach też wyjdzie na dobre. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić…  Ale to od ciebie będzie zależeć jak będą wyglądać wasze spotkanie, podczas gdy idziecie na piwo nawet nie próbuj schodzić na temat jego byłej, rozgrzej go planami na przyszłość, czymś ambitnym, niech zajmie sobie chłopak głowę. Jego szczęście jest w jego rękach, sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem.

Czas po zerwaniu to okres kiedy człowiek zadaje sobie mnóstwo pytań dotyczących siebie. A przy okazji podwyższa standardy, dba siebie i inaczej postrzega innych.

Podsumowując, twoją rolą w takiej sytuacji jest wsparcie znajomego, pomoc w podjęciach kolejnych kroków i przekonanie, że to nie koniec świata. Być może na początku nie uwierzy, że miłość to nie wszystko, ale przecież tak jest. Miłość to uczucie, co prawda zajebiste, ale jednak na nim nie kończy się nasze życie. Potrzeba zrozumieć, że serce w jednej chwili może być w tysiącach drobnych kawałów by za jakiś czas znowu zabić do kogoś mocniej. I co prawda dla takiej osoby w dołku może to brzmieć jak jakaś abstrakcja, ale przecież… taka jest prawda.

Pamiętajmy, że wszystko rodzi się i kończy w głowie. Nastawienie ma wpływ na całe życie, jak i podniesienie się po najgorszych dramatach. Osobiście nie wierzę w jakieś antydepresanty i sesje u psychologa. Ale niektórzy łykają efekt placebo i to, że ktoś ich wysłucha za 200zł/h.


A kierowcą ze wstępnej anegdotki byłem ja, Major.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam czytać wszystko co piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Często brak jest znajomych z którymi mozna wyjść, pogadać. Okazuje sie, ze ludzie których uważałeś za kumpli tak na prawdę nimi nie są, przypominają sobie o Tobie jak cos trzeba zrobic albo podwieźć gdzieś. Ostatnio jak sie rozstałem to nawet nie bylo z kim wódki się napic.

    OdpowiedzUsuń