czwartek, 29 października 2015

Jak kiedyś... robiłem zakupy w Tesco

Sytuacja z ostatnich wakacji. Wstałem  o świcie, nawet przed wschodem słońca, czyli jakoś około trzynastej. Wybrałem się, zmarnowany ostatnią nocą, na zakupy do pobliskiego Tesco.  Krótka lista zakupów została prawie zrealizowana w dwie minuty, z przerwą na… szok w rogu stoiska z pieczywem.

Gdy wybrałem już świeżutkie i jeszcze ciepłe bułeczki, nie wiedząc czemu spojrzałem na gościa obok, normalny człowiek, niecko niższy ode mnie, ubrany był jak każdy inny, zwykły szary zakupowicz-teskowicz. Jednak moja podświadomość wiedziała lepiej…  i mnie nie zawiodła. Dwie, może trzy sekundy i jegomość sięgnął po drożdżówkę i… jakby nigdy nic zaczął ją na miejscu jeść. Może pracownik  – pomyślałem. Ale jak już wspomniałem, nie miał charakterystycznego sklepowego uniformu, tylko każual ołtfit. Ok, zdarzało mi się w czasach liceum na długiej przerwie kupić biedronkową super cole i napić się od razu a później za ten napój zapłacić. Ale jeść?! Co tu się odpierdala.

WTF?!

Może mój mózg robi sobie ze mnie jaja, może coś mi się przywidziało… Chwila, założyłem soczewki? A, przecież nie noszę soczewek. Mam jebany sokoli wzrok. Nie ogarnąłem tej sytuacji i odchodząc powoli w stronę regałów z nabiałem cały czas myślałem o tym, co się właśnie wydarzyło. Szybki look za sobą, a on wciąż jadł tą drożdżówkę… przeglądając dalej półki z pieczywem.

Po chwili, gdy szukałem wśród produktów masłopodobnych prawdziwego masła Pewniaka Tesco za 3 zł, bohater mojego "poranka" znowu mnie rozjebał.

Otóż, gdy znowu na niego spojrzałem - jadł bułkę. Wyobraźcie sobie, skończył zajadać się na sklepie drożdżówką, lecz wciąż się nie najadł i napychał brzuch dalej. Tym razem już nie stał wśród pieczyw, tylko kontynuował zakupy w najlepsze.  Przechadzał się wśród wędlin, oblizując pod nosem, niczym król tego zamku. Niezrównany zawadiaka i prekursor zakupów. Przeniósł zwykłe poranne wyjścia do sklepu na totalnie inny poziom.

Pomyślałem wtedy, że ewidentnie to musi być ukryta kamera. Jak nic zaraz wyskoczy tutaj jakiś wkręcający mnie ziomeczek a za nim Szymon Majewski Prokop z Hołownią i zaczną się drzeć, że mamy cie hahaha to nowy program gdzie nagrywamy frajerów w Tesco.

I tak czekałem na pojawienie się zza któregoś regału blasku fleszy i paru kamer, nawet szykowałem zaskoczoną minę.

Ale nic z tych rzeczy.

Doszedłem do kas. Zawsze podchodzę do tych samoobsługowych, taki jestem już lokalny ekspert zakupowy. Traf chciał, że tuż obok mojej kasy, była taka normalna, gdzie siedziała Pani Grażynka i kasowała kolejnych klientów, bez przerwy na Kit Kata. I do tej właśnie kolejki podszedł sprawca mojego porannego rozjebania-mózgowego, super bohater, cichy idol, a w domu pewnie zwykły mąż i ojciec, który w Tesco zmienia się nie do poznania.

I wtedy nastąpiło coś, co jeszcze bardziej rozweseliło mi mój piękny wakacyjny dzień.

Specjalnie zacząłem wolniej kasować swoje produkty, co by to nacieszyć oczy nową gwiazdą dnia, przyszłym gościem Dzień Dobry TVN i Kuby Wojewódzkiego. Gdy Pani Grażynka skończyła go kasować spytała: czy to wszystko?. A on odparł, że: jeszcze na sklepie zjadłem jagodziankę i dwie małe bułki.

O PRZEchuj!!! Kasjerka nabiła to jakby nigdy nic, on zapłacił i sobie wyszedł.

Nigdy więcej już go nie widziałem, nigdy więcej nie spotkałem się też z taką akcją na sklepie. Chyba również żadna inna sytuacja sklepowa nie zrobiła na mnie takiego wrażenia a zarazem do dziś wspominam ją z wielkim uśmiechem.

Takie wydarzenie zdarza się pewnie raz na XXX czasu i ja już swoje przeżyłem, czekam cierpliwie na kolejne. Wam życzę podobnych wydarzeń, bo sprawiają one lepszy dzień a nawet tydzień.


No i to zupełnie inne spojrzenie na ludzi czających się przy regałach z pieczywem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz